Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie zaproponowała również wyjścia z tej odwróconej sytuacji. Kiedy mamy już ściany w naszym ulubionym kolorze i zamarzył nam się mebel w tej samej kolorystyce.

Wówczas mamy dwa rozwiązania. Możemy zamówić u stolarza meble lakierowane, dzięki czemu kolor lakieru będziemy mogli wybrać właśnie z tej bardzo szerokiej palety NCS i dopasować do koloru ściany. Trzeba przy tym wspomnieć, że meble lakierowane są droższe niż te z płyty, ale odwdzięczają się pięknym kolorem. Ale kolejny raz powtórzę – połysk bywa zdradliwy! Jeden i ten sam kolor będzi inaczej wyglądał w macie, a inaczej w połysku. Więc koniecznie trzeba to sobie sprawdzić na żywo.

Drugie rozwiązanie, zdecydowanie tańsze – kupić po prostu farbę w tym samym kolorze co ściany i pomalować nią dany mebel. Sama z tego korzystałam choćby w jednym z przedsionków w naszym domu. Trzeba tylko kupić farbę dedykowaną do malowania danego materiału zamiast tej do ściany.

A oto przykład prosto z mojego domu. Pod schodami zrobiliśmy sobie schowek oraz małą szafkę, która powstała we wnęce za kominkiem. Do tego dorobiliśmy zwykłe drzwiczki z płyty. Efekt wyglądał jak poniżej.

Od początku wiedziałam, że to nie będzie koniec prac, bo następnie przemalowaliśmy je właśnie na identyczny kolor ściany. Czyli nasz ulubiony biały IN-703 (z zastosowaniem produktu Interior High Finish, o którym więcej pisałam tutaj) . Gdybyśmy zastosowali zwykłą biel, to drzwi jednak dość mocno by się wyróżniały (co było zresztą widoczne przed malowaniem).

U nas dodatkowo fajnie zadziałał patent z listwą podłogową, która faktycznie bardzo ładnie połączyła to wszystko wizualnie. Ze zwykłego kąta pod schodami, zrobiło nam się naprawdę przyjemne i ładne miejsce. Można poczekać sobie w kolejce do łazienki, która jest tuż obok 😉 W łazience zresztą też zaszalałam. Pomalowałam szafkę, na którą nakleiliśmy listwę sztukateryjną na delikatny szary kolor.

Osobiście uwielbiam efekt malowanych mebli, zupełnie inny od tych ze sklepu. U nas w Polsce mam wrażenie, że nie jest to jeszcze zbyt popularny sposób. A szkoda, bo potrafi nadać wnętrzu charakteru i unikatowości spójnej z naszym gustem.

Oto przykład – listwa wokół drzwi jest jak biżuteria. Możemy żyć bez niej, ale z nią jakoś tak piękniej się robi. Tutaj przykład kolejny raz pomalowania jej na kolor ściany.

Dajcie koniecznie znać czy macie już za sobą pierwsze doświadczenia z malowaniem mebli lub innych powierzchni? 🙂 No i czy wpis był przydatny. Bardzo zależało mi, aby pokazać że malowanie zamiast remontu jest możliwe. Wiadomo, że to też konkretna akcja, ale jednak mniejsza niż generalka 🙂

*Wpis powstał przy współpracy z firmą Flügger